
Przechadzam się dzielnicą hiszpańską i zaglądam mieszkańcom do domów przez otwarte na oścież okna i drzwi. Silę się na dyskrecję, ale chyba niepotrzebnie. Zdają się nie mieć nic przeciwko. Kupuję chleb, pomidory, mozarellę, oliwki. Butlę oliwy. Rozmawiam ze sprzedawcami ryb. Sprzedawcami owoców. Z piekarzami. Mówimy w dwóch różnych językach. Mimo tego dogadujemy się świetnie. Obserwuję pracowników kawiarni Mexico. Rano i wieczorem chodzę do legendarnej kawiarni Gambrius i piję espresso ze świadomością, że przy tym samym barze to samo robił Goethe, Wilde, Hemingway. Dumas. Przez cały pobyt, dzień w dzień, robię dokładnie to samo. Lubię taki Neapol. No. Bardzo lubię.

Pięknie ..))
OdpowiedzUsuńDziękuję!
Usuńfajny klimat :)
OdpowiedzUsuńbardzo fajny!
Usuń